niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 8

Nie wierzę, to już 5 miesięcy od ostatniego rozdziału. Mam nadzieję, że ktokolwiek jeszcze czeka ne ten rozdział. Myślę, że nie ma co liczyć, że kiedyś się nauczę systematyczności i będę dodawała rozdziały w sensownych odstępach czasu, no ale ja już taka jestem.
 No to czytajcie i komentujcie :)





- Muszę iść do Catariny – powiedział Magnus i ruszył w dół ulicy, nie oglądając się za siebie.
- Nie wiem jak wy, ale ja wracam do Instytutu – mruknął Jace i skierował się w boczną uliczkę.
Clary podążyła za nim, spoglądając przelotnie na Simona, jakby oczekiwała, że do niej dołączy. Tak jednak się nie stało.
Gdy rudowłosa zniknęła w oddali, Alec doszedł do wniosku, że nie ma powodu, aby nadal tam stać i także udał się do Instytutu.
- Zostaliśmy sami – zauważył Simon z lekkim uśmiechem, spoglądając na Izzy.
- Ciekawe, co dzieje się na komisariacie – zastanawiała się Izzy.
- Cokolwiek się tam dzieje, to sprawa sfory. Przynajmniej tak twierdzi Luke – skwitował Simon, rozglądając się po ulicy.
- No nie wiem – westchnęła brunetka – wydaje mi się, że w to jest zamieszany nasz demon.
- Może…- chłopak zdawał się jej nie słuchać.
Izzy zmarszczyła brwi.
- Co robisz? – zapytała, spoglądając na dziwnie zachowującego się Simona.
- Próbuję złapać taksówkę – odpowiedział, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie i znów machnął ręką na nadjeżdżający samochód.
Taksówka zatrzymała się z piskiem opon, rozbryzgując brudny, roztopiony śnieg na wszystkie strony. Dziewczyna odskoczyła, aby uniknąć wątpliwej przyjemności skąpania się w paskudnej brei. Simon wsiadł do środka, zostawiając otwarte drzwi. Izzy podeszła do chłopaka. Właśnie miała coś powiedzieć chłopakowi, gdy usłyszała głos taksówkarza.
- Wsiadasz? Nie mam całego dnia! – zapytał ochryple kierowca.
Dziewczyna drgnęła zaskoczona nieuprzejmością mężczyzny. Simon spojrzał na nią wyczekująco, ta jednak tylko westchnęła i pokręciła głową.
- Nie czuję się dobrze – powiedziała ze smutkiem.
- Trudno – odparł chłopak, lekko zakłopotany. – Może innym razem… - dodał, wychylił się z taksówki  i pocałował Izzy w policzek.
Dziewczyna uśmiechnęła się ponuro. Zamknęła drzwi samochodu i cofnęła się o krok. Machała Simonowi jeszcze długo po odjeździe taksówki.


***

Alec czekał z słuchawką w ręce.  Nie miał ochoty rozmawiać z matką, ale dzięki temu telefonowi wiedział, co dzieje się w Idrisie.
Niedługo przedstawiciele Podziemnych dostaną wezwania i będą musieli stawić się w Alicante. Możliwe, że to jego ostatnia noc z Magnusem i nie spędzą jej razem. Czarownik będzie pewnie u Catariny, a on musi zostać w Instytucie. To wszystko mu się nie podobało.
Drzwi do biblioteki otworzyły się ze skrzypnięciem. Do środka wpadła Izzy. Była zziajana, musiała biec przez całą drogę.
- Mama – wyszeptał Alec, wskazując na telefon.
Izzy przewróciła oczami.
- Kiedy zadzwoniła? – zapytała szeptem, żeby Maryse jej nie usłyszała.
- Dziesięć minut temu – odparł chłopak, podając jej słuchawkę.
- Muszę? – jęknęła Izzy, ale wzięła telefon.
Brat kiwnął głową.
- Cześć, mamo – powiedziała, przybierając uprzejmy ton.
Alec wyszedł z biblioteki. Był zmęczony, ale wcale nie chciało mu się spać. Denerwował się całą tą sytuacją z demonem i tym, co działo się w Alicante. Nie pomagała mu też świadomość, że już wkrótce straci Magnusa i to nie wiadomo na jak długo.
Chłopak poszedł do swojego pokoju. Było tam żałośnie szaro i smutno. Przywykł do spania w objęciach Czarownika, a teraz musiał znów powrócić do swojego pustego łóżka. Zawsze traktował Instytut, jako swój dom, ale teraz o wiele bardziej wolał mieszkanie na Brooklynie. Miał tam większość swoich rzeczy, tak że pokój świecił pustaki i niczym nie różnił się od każdej innej sypialni w Instytucie.
Był już wieczór. Nowy Jork rozświetlały miliony lamp ulicznych, neonów na sklepach i barach oraz reflektorów samochodowych. Za ciemnymi, deszczowymi chmurami krył się księżyc i gwiazdy.
Alec westchnął. W mieście rzadko było widać gwiazdy, jednak chłopak pamiętał wieczór nad jeziorem w dniu ślubu Jocelyn i Luke’a. Cudowne gwiazdy, czyste niebo… i Magnusa.  Niedawno przed tym pogodzili się i wtedy cieszyli się sobą od nowa. Wszystko zaczęło się układać. Już nic nie było w stanie ich rozdzielić. Nie ważne gdzie, nie ważne jak, ale zawsze z Magnusem. To wystarczyło Alecowi do szczęścia.
Chłopak położył się w ubraniu. Nie mógł zasnąć. Wpatrywał się w sufit oświetlony migoczącymi światłami miasta. Dzisiaj wydarzyło się dużo i jeszcze dużo miało się wydarzyć, ale Alec jeszcze o tym nie wiedział.


***


Catarina stanęła jak wryta. Zachowanie likantropki przerażało ją. Czarownica nie wiedziała co ma zrobić. Zanim uświadomiła sobie, że powinna jak najszybciej uciekać, było już za późno.
Natasha w jednej chwili znalazła się przy niej, warcząc groźnie. Sekundę później Catarina leżała na podłodze, przygnieciona przez likantropkę, która usiłowała dosięgnąć jej gardła. Czarownica skupiła się i odepchnęła napastniczkę jednym celnym zaklęciem. Tasha wylądowała kilka metrów dalej, na łóżku. Zanim zdołała się podnieść, Catarina wybiegła z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
Czarownica nie zatrzymała się dopóki nie opuściła domu. Odwróciła się i zakluczyła drzwi, aby mieć pewność, że rozjuszona likantropka znów jej nie zaatakuje.
W tej samej chwili przez furtkę wszedł Magnus. Popatrzył zdziwiony na zasapaną przyjaciółkę.
            - Tasha oszalała – wydyszała Catarina.
            Oczy Magnusa zalśniły w przytłumionym świetle.
            - Wchodzimy – powiedział, a wokół niego uniosły się niebieskie iskry.
Kobieta niepewnie otworzyła drzwi i podążyła za Czarownikiem. Była gotowa na natychmiastowy atak. Ten, jednak nie nastąpił. Natashy nigdzie nie było.
            Weszli do salonu. Catarina poczuła dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa.
            - Ona tu jest – wyszeptała.
            Sięgnęła do włącznika światła. Pokój utonął w bladożółtym blasku. Magnus zamrugał szybko. Dostrzegł ciemny kształt w kącie.
            - Natasha – powiedział najspokojniej jak potrafił.
            Wyciągnął przed siebie ręce i podchodził powoli do dziewczyny. Likantropka patrzyła na niego wielkimi, czarnymi oczami, w których nie odbijało się światło. Magnus już wiedziała, że blondynka jest opętana.
            - Catarina, pentagram – powiedział, nie odwracając się do czarownicy.
            Natasha nawet nie drgnęła. Wpatrywała się w Czarownika szeroko otwartymi oczami.
            - Pokaż się – rozkazał demonowi.
            Dziewczyna zaśmiała się ochryple i przemówiła głębokim głosem
            - Chcesz, żeby ona zginęła?- zapytał.
            - Zostaw ją i pokaż swoją twarz!- zażądał Magnus – Chyba, że się boisz.
            - Nie masz nade mną żadnej władzy – odparł.
            - Magnus, teraz! – krzyknęła Catarina.
            Czarownik ruszył nieznacznie nadgarstkiem, a między jego palcami zalśniły niebieskie ogniki. Likantropka zaczęła mimowolnie przesuwać się w stronę pentagramu. Demon ryczał wściekle i próbował oprzeć się zaklęciu Magnusa, wymachując kończynami. W końcu Natasha, jak i demon, który ją opętał, znaleźli się wewnątrz pięcioramiennej gwiazdy.
            - Jak się nazywasz? – zapytała Catarina, podchodząc bliżej dziewczyny
            - Jak się nazywam? – powtórzył demon - Noszę wiele potężnych i niezrozumiałych dla ciebie, czarownico, imion. Ty możesz mnie nazywać Alfa!
            Magnus już wiedział, z kim mają do czynienia. Nie był to łatwy przeciwnik. To on stworzył pierwszego wilkołaka i to przez jego kłótnię ze stwórcą wampirów, te dwa gatunki się nienawidzą.
            - Po co przybyłeś na ziemię?- zapytał nerwowym głosem.
            - Czas spędzany w pustce strasznie się dłuży - demon westchnął teatralnie - każdemu może się nudzić.
            Magnus i Catarina nie mogli uwierzyć w to, co słyszą. Alfa przybył na Ziemię, bo mu się nudziło! Czarownik przeczuwał jednak, że demon ma jakiś plan i tylko sobie z nimi teraz pogrywa.  Chciał zapytać jeszcze o coś, ale nagle cały pentagram zasnuł gęsty duszący dym, który rozwiał się w jednej chwili, ukazując nieprzytomną likantropkę.


***


            Alec przebudził się. Na dworze wciąż panował mrok. Był środek nocy.
Kojarzycie to uczucie niepokoju, jakby ściskanie w żołądku? Tak właśnie czuł się Alec. Był zmęczony, ale czuł, że coś jest nie tak. Wyszedł ze swojego pokoju. Był boso, miał na sobie jedynie wytarte dżinsy i pomięty T-shirt. W ręce trzymał magiczny kamień, oświetlając sobie nim drogę przez korytarz.
            Usłyszał jakiś hałas. Przypominało to szloch. Alec skierował się do źródła dźwięku. Zdziwił się, gdy dotarł do pokoju swojej siostry. Niemożliwe, żeby ona płakała. Izzy jest twarda i nigdy nie płacze.
Nie płakała nawet, gdy miała dwanaście lat i podczas treningu złamała rękę. Alec wpadł wtedy w panikę, bo rodziców nie było w Instytucie, a przed wyjściem zakazali im wchodzić do sali treningowej.  Isabelle poprosiła go, żeby narysował jej Iratze. Była to jego pierwsza runa. Ręce mu się trzęsły, ale siostra była spokojna.
Alec zapukał lekko do drzwi. Czekał chwilę, ale Izzy zdawała się go nie usłyszeć. Nagle rozległ huk i drzwi zatrzęsły się w zawiasach.
- Odejdź!-  krzyknęła Izzy- Nie chcę z nikim gadać!
Dziewczyna znowu rzuciła czymś w drzwi.
- Iz, otwórz – poprosił delikatnie Alec.
Isabelle załkała żałośnie, niczym zbite dziecko.
- Co się stało? – Alec był bardzo zaniepokojony. – Nieważne, co się stało. Wiesz, że ja zawsze ci pomogę.
Przez chwilę nic nie słyszał. W końcu drzwi się otwarły i stanęła w nich Isabelle w różowej koszuli nocnej.

13 komentarzy:

  1. Ale wróciłaś, to się liczy :D
    Zgłaszam swoją obecność!

    "- Wsiadasz, nie mam całego dnia?!" - Lepiej by brzmiało: "Wsiadasz? Nie mam całego dnia!"
    Pierwsza część taka nijaka, nie wiem, co skomentować. Rozeszli się i tyle.
    Zdarzają się literówki i powtórzenia, polecam sprawdzić tekst i dokonać korekty.
    Alec w lekkiej rozsypce, biedak.
    Liczyłam na większy opis ataku na Catarinę czy też wrzucanie jej do pentagramu, ale cieszę się, że w ogóle opisy są :)
    Demon przybył na ziemię, bo mu się nudziło. A ponoć każdy powód jest dobry, by coś zrobić.
    "Po chwili drzwi nastąpił huk i drzwi zatrzęsły się w zawiasach." - pierwsze "drzwi" są chyba zbędne, a i zatrząść się może w podstawach, o zawiasach nie słyszałam.
    "niemożliwe"
    "nieważne"

    Mam uczucie, że ten rozdział stanowi wstęp do tajemnic. Nie dzieje się zbyt wiele, ale po takiej przerwie pewnie potrzebujesz czasu, by wrócić do dynamizmu.

    Czekam na nn ^^
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiła trochę ten rozdział. Mam nadzieję, że wszelkie literówki wyłapałam. :)
      Co do drzwi trzęsących się w zawiasach, wydaje mi się, że brzmi to dobrze, a jak już to zatrzęsły się w posadach, nie w podstawach.
      No nic, następny rozdział mam zamiar przejrzeć przed dodaniem, ale i tak pewnie zapomnę :D

      Usuń
    2. Cześć :)

      Chciałam Cię poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie do TAGu. Więcej informacji tutaj: http://una-infinidad.blogspot.com/2015/08/piosenkowy-tag.html

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. ekstra. czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu!!! Nareszcie :-: zapomnialam o czym bylo to opowiadanie i musialam od poczatku czytac.
    Fajnie ze wstawilas nowy rozdzial mam nadzieje ze czesciej bedziesz wzucac

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże genialne.
    Popłakałem się przy tam tym opowiadaniu. Ryly.. Płakałem jak dziecko. Czekam na kolejny rozdział.\
    Nowy *

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział.
    Najwyraźniej wszystkie błędy zostały poprawione, bo zawsze jakiś wyczaję. Także plus dla Ciebie :)
    Fabuła jest świetna, tylko początek wyszedł trochę... nudnawo? No cóż, rozeszli i się i tyle. Dalej było już coraz lepiej, dlatego postanowiłam skomentować XD
    Pozdrawiam, Niezgodny Kosogłos xxx
    kosoglos-zyje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawie kisłam przy tej taksówce. Mogłaś to nieco rozwinąć, bo przypomniał mi się opowiadanie młodszej siostry o taksówce, parze studentów i wyjątkowym... echem... chamie za kierownicą. Ale wizja miny Izzy jest przegenialna :D (słowotwórstwo tak bardzo)
    Błędów jest mało, ale wyłapałam kilka. Nie breji, tylko brei. Mam radę: kiedy piszesz głupie końcówki (czyt. -ji, -ii, -i) przeczytaj to na głos nawet kilka razy. Brei brzmi o wiele lepiej ;)
    Wywołałaś uśmiech na mojej twarzyczce, kiedy przeczytałam to:
    "... tak że pokój świecił pustaki" Pokój świecił pustakami? xD wyczuwam wredną autokorektę :P Co to tego otwierania drzwi... otwarły może być, ale moim zdaniem otworzyły brzmi lepiej.
    Brakuje mi okropnie przecinków. Np. "Iz, otwórz." "Cześć, mamo." Nie będę się cackać i wezmę poprawię dłuższy fragment:
    "- Nie wiem jak wy, ale ja wracam do Instytutu – mruknął Jace i skierował się w boczną uliczkę.
    Clary podążyła za nim, spoglądając przelotnie na Simona, jakby oczekiwała, że do niej dołączy. Tak jednak się nie stało.(Zbędny przecinek)
    Gdy rudowłosa zniknęła w oddali, Alec doszedł do wniosku, że nie ma powodu, aby nadal tam stać i także udał się do Instytutu.(Brak przecinka)"
    Mam takie coś ubzdurane w głowie a propo przecinków, itp.
    Ucięło ci zdanie: "Simon do środka, zostawiając otwarte drzwi." Simon do środka? Domyślam się, że miało być "wszedł", ale jednak ucięło :<
    Wyczuwam błąd myślowy. Alec nie mógł narysować Isabelle runy, kiedy miała siedem lat. Umarłaby. I... łajt, Alec obudził się i był w dżinsach? Kto śpi w dżinsach? xD
    Liczby zapisuj słownie. Staraj się unikać zapisywania cyfr. 10 minut mogło równie dobrze zastąpić dziesięć minut i ładniej wygląda :>
    Ostatnia sprawa - przyrzekam, będzie ostatnia! Przecinki zamiast kropek, albo kropek brak.
    "Natasha nawet nie drgnęła, wpatrywała się w Czarownika szeroko otwartymi oczami." Zamiast tego przecinka bardziej pasowałaby tutaj kropeczka (bylebyś nie ukradła jej jakiejś biedronce) lub myślnik.
    Kropki po wtrąceniach narratora w dialogach. Np. "- Trudno – odparł chłopak, lekko zakłopotany. – Może innym razem…"
    Taka kropeczka i wszystko wygląda elegancko c:
    Zżera mnie ciekawość, co też droga Iz nam powie, więc pisaj rozdział szósty, bo inaczej naślę na Ciebie Abbabona czy coś. (Simon mówi, że jestem niegroźna, ale on zawsze kłamie! Nie ufaj ex-wampirom.) Jak wywiniesz jakiś numerek i rozwalisz Sizzy, po przyjdę z Vicky i udusimy cię we śnie, jasne? (Ten idiota wcale nie poucza mnie, że groźby są karalne. Wcale. Niech on się zamknie!)
    Aha, i Simon mówi, że też chce wiedzieć, co znowu zrobisz mu z dziewczyną.
    Czekam na następny rozdział! ^^ (Tak, wiem, że ty też.)

    Pozdrawiam i życzę weny,
    Ad, córka pewnego zjeba z lirą...

    Obrazisz się za reklamę? Mam nadzieję, że nie...
    Historia dostosowująca się do waszych wyborów oraz inna. Isabelle w obu jak nie patrzeć jest praktycznie główną postacią.
    "Maryse Lightwood, rozwiedziona i zgorzkniała, wychowuje samotnie jedyną wnuczkę. Niewytłumaczalny żal do istoty, która odebrała życie jej córki, jest większy niż inne uczucia. Rozdroże spotyka je obie na każdym kroku."
    klamstwo-to-krzywe-zwierciadlo-prawdy.blogspot.com

    P.S.: Bosz, jaka autostrada xD Taki sobie głupi tasiemiec :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki, za wszystkie uwagi, postaram się wszystko poprawić, ale pewnie i tak coś przeoczę. Przecinki to ZUO!!!

    Wiesz, co? Jesteś zajebista :D Nigdy nie dostałam takiej głupawki po przeczytaniu komentarza.
    Chętnie bym z tobą popisała. Podasz mi swój e-mail??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważałam kiedyś, że to czarna magia. Ale nie uczę się zasad na pamięć, a raczej staram się, by bardziej stosować to w praktyce i samo weszło do tego durnego łba c:
      Bosz, nikt w życiu nie powiedział mi, że jestem zajebista xD Podobno wielu ludzi śmiało się przez moje za długie komentarze, ale ja w nich jestem 100% poważna. (No dobra, 99%, Simonie...)
      Na pisanie zawsze chętna :3 (UWAGA: TEN BABSZTYL ZWANY AD WYCIĄGA OD LUDZI SPOJLERY)
      I wziął mi klawiaturę, **** jeden. (Domyśl się, co to za słowo, bo ten idiota nie pozwoli mi go napisać ;/)
      E-mail: pomyluna2003@gmail.com (tak, byłam kiedyś Potterhead i mi został, a nowego się nie chciało :P)

      Usuń
  8. O matko, matko, matko! To jest cudowne! Mam nadzieję, że za niedługo pojawi się nowy rozdział. Co się stało z Isabell? Do głowy przychodzi mi mnóstwo możliwości, ale... ~ Ava

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za reklamę. Chciałam cię zaprosić na bloga o serialu Shadowhunters.Znajdziesz tam wiele zdjęć zza kulis, informacje o serialu jak i o aktorach itp.
    Link: http://shadowhunters-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. A gdzie kolejne rozdziały? ;_;

    Zapraszam do sb:
    http://historienadeser.blogspot.com/p/szklany-pantofelek.html

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane :D