Tyle czekania, ale w końcu
rozdział powstał. Starałam się jak mogłam… wyszło jak wyszło. Sami oceńcie.
Miłej lektury
Księżyc
wyłonił się zza chmur. To on ją tu przywiódł. Dziewczyna wpatrywała się w niego
jak urzeczona.
Gdy srebrny blask odbił się w jej
zielonych oczach, spazm bólu przeszył jej ciało jak błyskawica. Zabrakło jej
tchu, a oczy zaszły łzami. Zacisnęła zęby, żeby nie krzyczeć.
Ból ustąpił, gdy chmury zasnuły
księżyc, jednak po chwili srebrna tarcza znów była widoczna na niebie, a
potworny ból powrócił.
Plecy dziewczyny wygięły się w łuk.
Upadła, uderzając kolanami w wilgotną ziemię na polanie. Nabrała gwałtownie
powietrza i przekonała się, że nawet oddychanie sprawia jej ból.
Gdzieś na skraju polany dostrzegła
cień, przypominający chmurę czarnego dymu. Bezkształtna masa zaczęła zbliżać
się do dziewczyny, która zaczęła krzyczeć mimo bólu rozrywającego jej płucach.
Żołądek ścisną jej się w supeł.
Powietrze
przesycone było zgniłym odorem śmieci. Zrobiło się strasznie zimno. Mżący
deszcz zdawał się przenikać przez ciemną postać, wyłaniającą się z mgły. Natasha
nie mogła się poruszyć, chociaż wszystkie mięśnie mówiły jej, żeby uciekała.
Dygotała na całym ciele, a zęby jej szczękały, ale nie z zimna, lecz z
przerażenia.
Kreatura wyciągnęła oślizłe macki w
stronę dziewczyny. Jane zacisnęła oczy, nie chciała widzieć, co kryje się pod
obszerną peleryną. Czuła jakby wszystkie jej kości pękały, a ostre drzazgi
raniły ją od środka. Wydawało jej się, że płonie żywym ogniem. Zimny deszcz nie
chłodził jej rozpalonej skóry.
Poczuła
jakby ktoś kopnął ją z całej siły w brzuch. Zwymiotowała gwałtownie na zżółkłą
trawę. Kręciło jej się w głowie, ale nie odważyła się otworzyć oczu i spojrzeć
na postać górującą nad nią.
Czuła,
że osuwa się w przepaść bez dna, ale nie bała się upadku, wiedziała, że to ukoi
w końcu jej potworny ból. Poddała się ogarniającej ją ciemności, jakby
odpływała w nocne, bezgwiezdne niebo.
***
Jace otworzył drzwi. Spostrzegł
kolorowe serpentyny i balony. Nie zdążył rozejrzeć się dokładnie, bo widok
zasłoniły mu osoby wyskakujące zza regałów z książkami i dużego biurka na
środku pomieszczenia, i krzyczących „niespodzianka”. Wszyscy stłoczyli się
przed Jace’im. Clary przepchnęła się przez tłumek i stanęła obok chłopaka.
-
Wszystkiego najlepszego!- powiedziała całując go w policzek.
Dopiero teraz Jace zdał sobie sprawę
skąd to całe zamieszanie- dzisiaj są jego osiemnaste urodziny.
- Zaraz mnie udusicie- powiedział
chłopak trochę rozbawiony, ale i trochę rozeźlony, próbując wyswobodzić się z
grupowego uścisku.
Wszyscy się roześmiali i go puścili,
ale nie odsunęli się za daleko.
- Simon nie może przyjść – powiedziała
Izzy- ale przesyła najlepsze życzenia- dodała.
Jace miał gotową już uszczypliwą uwagę,
ale powstrzymał go od tego krzyk Clary.
- Simon!!- jej przerażony głos sprawił,
że wszyscy umilkli.- Na Anioła, już tam jedziemy!- powiedziała do telefonu i
rozłączyła się.
Wszystkie oczy utkwione były w
rudowłosej. Pierwszy odezwał się Jace.
- Co on znowu zrobił?- zapytał,
podchodząc bliżej dziewczyny, tak, że dzieliły ich teraz centymetry.
Clary czuła jego ciepły oddech na
włosach.
- Simon… jest w Central Parku, znalazł
jakąś dziewczynę… jest cała we krwi…- głos jej drżał, chociaż starała się nad
nim zapanować.
Izzy gwałtownie wciągnęła powietrze. W
pomieszczeniu dało się wyczuć narastające napięcie.
- Żyje, ale jest nieprzytomna…- dodała
Clary.
Dziewczyna poczuła jak mięśnie Jace’a
się napinają.
- przygotujcie się. Za 5 minut widzimy
się w holu- jego głos był twardy, niecierpiący sprzeciwu. Clary lubiła jak
blondyn przejmował dowodzenie.
Magnus, zdążysz otworzyć portal?-
zapytał, gdy Izzy i Alec opuścili bibliotekę.
- Tak, ale potrzebuje dokładniejszego adresu-
odparł Czarownik podwijając rękawy szkarłatnej marynarki.
- Zajmę się tym- powiedziała Clary.
***
- Mam już wszystko!- zawołała Izzy,
wychodząc na korytarz.
Wszyscy czekali już w holu od kilku
minut.
- Już?- mruknął Alec, przestępując z
nogi na nogę.
Miał na sobie strój bojowy. Za pas zatknął
kilka serafickich ostrzy i noży do rzucania. Na plecach miał kołczan, a w ręce
trzymał łyk.
Clary stała razem z Magnusem przy
Portalu połyskującym na ścianie obok starej windy. Jego tafla przedstawiała
młody las- teraz pozbawiony liści, targany przez wiatr- fragment jezdni i
błękitne niebo.
- Jesteś pewna, że to właściwe
miejsce?- zapytała Czarownik, przyglądając się krajobrazowi.
- Tak- opowiedziała pewni9e dziewczyna.
Ona również miała na sobie strój bojowy i była uzbrojona. Swoje długie, rude
włosy związała w wysoki kucyk.- Byłam tam nie dawno- dodała.
Wyraz jej twarzy był zacięty, usta
zacisnęła w wąską kreskę.
Zrobiła
krok w Portal. Po chwili stała już po drugiej stronie. Rozejrzała się
niepewnie, sprawdzając czy trafiła w odpowiednie miejsce.
Wciągnęła gwałtownie powietrze, gdy
spostrzegła na poboczu plamy krwi, jakby ktoś lub coś było tamtędy ciągnięte. W
powietrzu czuła jej metaliczny zapach.
Odwróciła się twarzą do Portalu.
- Chodźcie, to tutaj!- krzyknęła do
pozostałych.
Clary odsunęła się, żeby zrobić miejsce
innym. Dziewczyna dostrzegła jakiś ruch w zaroślach. Bez zastanowienia pobiegła
w tamtą stronę, wyszarpując krótki sztylet zza pasa. Zamachnęła się żeby nim rzucić, ale ktoś
złapał ją za rękę.
- Chcesz zabić Łasicę?- zapytał Jace z
uprzejmym zainteresowaniem, jakby upewniał się czy Clary chce spaghetti na
obiad.
Simon wyjrzał zza krzaków. Był blady,
chociaż Clary widywało go bledszym, gdy był wampirem.
Simon!- krzyknęła Clary upuszczając
sztylet.- A ty, co, szczęścia w krzakach szukasz?
Chłopak udał obrażonego, po chwili
spoważniał.
- Ta dziewczyna tam leży- wyjaśnił
rzeczowym tonem, wskazują zamaszystym gestem miejsce za sobą. – Pilnuję jej-
dodał przeciskając się przez plątaninę nagich gałęzi.
Jace, nie czekając na dalsze
wyjaśnienia, przeskoczył płytki rów na poboczu i zniknął w gęstych zaroślach.
- Jace!- krzyknął za nim Simon.- Ona
jest wilkołakiem!
Clary
gwałtownie wciągnęła powietrze. Alec pobiegł za blondynem przez oprószone
śniegiem pobocze.
- Simon, ty idioto!- wrzasnęła Izzy,
wydawała się być zdenerwowana.- TAKIE rzeczy mówi się na początku!- dziewczyna
nie wiedziała czy dołączyć do rodzeństwa czy poczekać tutaj na rozwój sytuacji.
Nienawidziła czuć się niepotrzebna, więc podążyła za braćmi w zarośla.
Clary czekała z Simonem przed Portalem,
Magnus został po drugiej stronie.
Dziewczyna nie wiedziała, co ma zrobić,
czuła się głupio, bo nie przydaje się do niczego, ale nie chciała im
przeszkadzać. Spojrzała na Simona. Na twarz wrócił mu już kolor, ale wciąż
wydawał się zagubiony, jakby nie ogarnia, co się wokół niego dzieje.
Clary
wiedziała, że to wszystko jest dla niego trudne, dopiero kilka miesięcy temu
dowiedział się na nowo o Świecie Cieni i chociaż przyjmował nowe wiadomości bez
wielu pytań, to musiał nie rozumieć wielu spraw. Dziewczyna pamiętała, jak ona
musiała oswoić się z wiedzą, że na świecie żyją potwory i demony, które czyhają
na ulotne i nic nieznaczące ludzkie istnienia.
-
Magnus ona jest ranna!- z zamyślenia wyrwał ją donośny głos Aleca.
Wszyscy
stali na poboczu. Jace trzymał na rękach młodą dziewczynę owiniętą w skórzaną
kurtkę Aleca. Nie mogła mieć więcej niż czternaście lat. Jej długie, złote
włosy posklejane były krwią i błotem. Wyglądała na kruchą i delikatną, była
niska i szczupła. Clary nie umiała sobie jej wyobrazić zmieniającej się w
wielkiego i groźnego wilka. Na policzkach dziewczyny widniały długie, głębokie
szramy, jakby została podrapana pazurami.
Czarownik przeszedł przez Portal, który
zamknął się za nim z cichym pyknięciem. Magnus był ubrany w czarne skórzane
spodnie i srebrną koszule połyskującą w słońcu kolorami tęczy, rękawy czerwonej
marynarki miał podwinięte do łokci. Jego nastroszone włosy skrzyły się dużą
ilością brokatu.
- Akurat, gdy założyłem nowe buty-
mamrotał pod nosem spoglądając na topniejący śnieg.
Kręcąc głową podszedł do dziewczyny.
Podniósł rękę, a między jego palcami zalśniły błękitne iskry. Wszyscy stali w
milczeniu wpatrzeni w Magnusa.
Po chwili Czarownik opuścił rękę i
westchnął.
- Tutaj nie dam rady nic zrobić-
powiedział odwracając się od dziewczyny. – Trzeba zabrać ją w bezpieczne
miejsce… gdzieś gdzie nie ma Przyziemnych.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem,
długo musieliście czekać, ale mam nadzieję, że było warto. Akcja się będzie
powoli rozkręcać. Mam nadzieję, że następne rozdziały uda mi się dodawać jakoś
regularniej, ale nic nie obiecuję.
Za
błędy i literówki przepraszam.
Już po
pierwszym miesiącu szkoły dało się przeżyć. Jak tam u was?? Ile jedynek, ile
szóstek??
~~ Lightwoodówna~~
* "Gdy srebrny blask odbił się w jej zielonych oczach, spazm bólu przeszył jaj [jej] ciało,(zbędny przecinek) jak błyskawica. Zabrakło jej tchu, a oczy zaszły łzami. Zacisnęła zęby [,] żeby nie krzyczeć."
OdpowiedzUsuń* "Jane nie mogła się poruszyć, chociaż wszystkie mięśnie mówiły jej [,] żeby uciekała. "
* "Czuła [,] jakby wszystkie jej kości pękały, a ostre drzazgi raniły ją od środka. "
* "Poczuła [,] jakby ktoś kopnął ją z całej siły w brzuch."
Bardzo podoba mi się pierwsza część. Jest tajemnicza, zagadkowa, dobrze opisana, intrygująca :)
* "- Wszystkiego najlepszego!- powiedziała [,] całując go w policzek.
Dopiero teraz Jace zdał sobie sprawę [,] skąd to całe zamieszanie - dzisiaj są jego osiemnaste urodziny."
Nie mam ochoty wypisywać kolejnych zdań, które mają zły zapis. Radzę przejrzeć tekst w wolnej chwili. ;)
Rozdział czyta się szybko, lekko i przyjemnie, choć błędy trochę rażą. Kim jest ta nieznana dziewczyna - wilkołak? Kto ją zaatakował?
Szykuje się kolejna ciekawa historia :)
Czekam na nn ^^
P.S. Miasto niebiańskiego ognia przeczytane?
Sorki za błędy :) interpunkcja to dla mnie czarna magia.
OdpowiedzUsuńMiasto Niebiańskiego Ognia czytałam już w nieoficjalnym tłumaczeniu :D całość super, ale końcówka mnie zawiodła
SPOJLER
SPOJLER
SPOJLER
( to, że nikt ważny nie zginął, a miała być taka rzeź)
A ja właśnie nie wiem, czy czytać,bo się spodziewam słodkiego happy end'u, a wolałabym odrobinę smutku.
UsuńJak już wcześniej pisałam końcówka mnie zawiodła, ale nie żałuję, że przeczytałam :) zwłaszcza ze względu na Maleca <3 to było tak cudowne :*
UsuńSuper <3<3<3
OdpowiedzUsuńKoffam <3
OdpowiedzUsuń