sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 3



Jakoś się udało i rozdziałek jest   zapraszam do czytania i komentowania.


Dziewczyna nie była ciężka. Jej bezwładne ciało było małe i szczupłe. Liczne rany od kłów i pazurów szpeciły jej okrągłą twarz.
- Gdzie ją weźmiemy?- zapytała Clary, wypowiadając to, nad czym wszyscy się zastanawiali.
- Myślałam o Instytucie- wyznała Izzy- ale nie wiem, kiedy wrócą rodzice, a nie byliby zadowoleni, gdyby ją znaleźli- dokończyła, wskazując na dziewczynę.
Zapadła cisza. Po chwili odezwał się Magnus.
- Wiedziałem, że do tego dojdzie- westchnął, kręcąc głową.- Weźmiemy ją do mnie.
Czarownik szybko otworzył portal i już po chwili znajdowali się na Brooklynie.
Duże okna przysłonięte były długimi, białymi kotarami. Jasna, skórzana kanapa stała naprzeciwko płaskiego telewizora, zawieszonego na grafitowej ścianie. Obok zawieszono kilka drewnianych półek. Pomieszczenie wyglądało dość sterylni. Przytulności dodawały mu kolorowe poduszki, na kanapie i puszysty dywan.
Pokój nie miał w sobie nic z ekscentrycznego Magnusa. Wyglądał spokojnie, zwyczajnie … i nudnie.
Clary zauważyła, że o wiele bardziej podobały jej się kolorowe, błyszczące i szalone stylizacje tego miejsca.
Magnus zabrał dziewczynę od Jace’a i zniknął wraz z nią w jednej z wielu sypialni. Alec podążyła za nim.
- Magnus, potrzebujesz pomocy?- zapytał przez zamknięte drzwi.
Po serii błękitnych błysków, otrzymał odpowiedź.
- Potrzebuję spokoju!- zagrzmiał Czarownik, wysyłając więcej świecących iskier.
Chłopak westchnął i wrócił do salonu.
- Musimy dać mu czas- odpowiedział na nieme pytanie wszystkich zebranych.- Dziewczyna ledwo żyje.
Nikt nic nie mówił. Nawet Jace się nie odzywał. Rozparł się na białej kanapie, nie zważając na błoto i topniejący śnieg, które obklejały jego buty i spodnie.
Po chwili wszyscy usiedli. Tylko Alec nadal stał, wpatrując się w jedyne, niezasłonięte okno. Od rana był podenerwowany i roztargniony.
Chłopak poszedł do kuchni. Musiał się czymś zająć, nienawidził siedzieć bezczynnie.
         Alec zrobił kawę i przyniósł ją do salonu.
         - Ktoś głodny? - zapytał dziwnie zmienionym głosem.
         - Zjadłbym konia z kopytami- powiedział Jace, rozpierając się na kanapie.- Mój tort został w Instytucie- dodał rozżalonym tonem.
         - Był pyszny - mruknęła Izzy.- Sama go piekłam.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Atmosfera w pokoju trochę się rozluźniła.
         Alec wrócili do kuchni, Clary podążyła za nim. Razem szybko zrobili kanapki. Nie rozmawiali przy tym, Alec był jakby nieobecny. Przynieśli kanapki do salonu.
         Nie zdążyli usiąść, gdy usłyszeli rozdzierający krzyk. Wszyscy zerwali się na równe nogi. Hałas dobiegał z pokoju, w którym był Magnus i młoda likantropka.
         Jace pierwszy znalazł się przy drzwiach. Na szczęście nie były zakluczone. Otworzył je zamaszystym ruchem.
         Pokój oświetlały tylko dwie durze świece, skrzące się niebieskim blaskiem. Rzucały migotliwe cienie na mahoniowe meble. Na środku stało duże łóżko z rzeźbioną ramą.
Drobna dziewczyna wyglądała na nim jak porcelanowa lalka. Blondynka miała szeroko otwarte oczy i obnażone zęby. Warczała, wpatrując się z przerażeniem w Magnusa, który stał kilka kroków od łóżka. Na rękach miał krew.
Po chwili dziewczyna odwróciła od niego wzrok i spojrzała wyzywająco na nowoprzybyłych.
Jace sięgnął do paska, za którym miał zatknięty krótki sztylet. Clary złapała go za nadgarstek.
- Chcesz ją zabić?!- syknęła mu do ucha.
- Nie…- odparł z wahaniem. Clary zmroziła go wzrokiem.- Chcę po prostu cię bronić- dodał posyłając jej niedbały uśmiech.
Clary pokręciła głową. Nie puściła, jednak jego ręki, chociaż wiedziała, że bez problemu mógłby wyrwać się z jej uścisku. Ale nie zrobił tego. Stał mierząc się z dziewczyną spojrzeniami.
Clary zrobiła krok do przodu, unosząc ręce na wysokości klatki piersiowej na znak bezbronności. Dziewczyny skupiła na niej wzrok. Clary wolno podchodziła do dziewczyny, wciąż bacznie jej się przyglądając.
Likantropka miała zainteresowany wyraz twarzy, już nie szczerzyła kłów.

         Clary doszła do wielkiego łóżka. Oddychała głęboko, żeby uspokoić szalejące serce. Nie była pewna, co może zrobić likantropka. Na razie siedziała bez ruchu, ale w każdej chwili mogła zaatakować.

         Wszyscy wpatrywali się w dziewczyny z osłupieniem.
         - Jestem Clary- przedstawiła się, siadając na brzegu łóżka. Wciąż wpatrywała się w likantropkę.
Po chwili milczenia dziewczyna odpowiedziała.
         - Natasha - jej głos był wysoki i lekko drżał.
         - Natasha, my chcemy ci pomóc- Clary czuła się już nieco pewniej. Mówiła wolno i spokojnie, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z likantropką.
         Magnus opadł na fotel pod ścianą. Wyglądał na wyczerpanego.
         Możesz nam powiedzieć, co się stało?- zapytała Clary, czując napięcie płynące od dziewczyny.
         - Ja…- dziewczyna się zawahała, a w jej oczach zalśniły łzy.
Przygryzła wargę, zastanawiając się na czymś. W końcu westchnęła zrezygnowana i spuściła z rezygnacją głowę.- Nie pamiętam.
         - Próbowałem już z nią o tym „porozmawiać” – powiedział, kreśląc cudzysłów w powietrzu przy ostatnim słowie. – Jej wspomnienia mają duże luki, niczego nie udało mi się dowiedzieć. – westchnął, przeczesując palcami zmierzwione włosy.
         - Ale jest jakiś sposób, żeby odzyskać jej wspomnienia?- zapytał Alec, siadając na oparciu fotela Magnusa.
         - Możliwe, ale na pewno nie dzisiaj.- odpowiedział Czarownik ziewając.
         - Nie mówcie o mnie tak jakby mnie tu nie było!- powiedziała dziewczyna, a wszyscy umilkli.


-------------------------------------------------------------------------------------------------


Po wielu trudach rozdziałek skończony, wyszedł krótszy niż się spodziewałam, mam nadzieję, że wam się podoba i będziecie czekać na następny
Jeszcze raz przepraszam, że tyle musieliście czekać, szkoła po prostu mnie wykańcza, a nauczyciele zmuszają mnie do brania udziału w całej masie bezsensownych konkursów i nauki na nie…
Dobra koniec użalania się nad sobą  trzeba się cieszyć z długiego weekendu i zapomnieć o szkole chociaż na kilka dni . Życzę wszystkim udanego odpoczynku.


                                                                                     ~~ Lightwoodówna~~


P.S. Do tych, którzy z takim zniecierpliwieniem czekali na rozdziałek, dziękuję, ze te wszystkie odwiedziny, to naprawdę mobilizuje do działania

 dzięki wam mam już ponad 4000 wejść. Kocham was :*

1 komentarz:

  1. "Gdzie ją weźmiemy" - a gdzie jest pytajnik? :P
    Zdarzają się literówki.
    Ciekawy rozdział :) Miło mi cię poznać, Natasho.
    Zastanawiają mnie te luki w pamięci likantropki. Utrata wspomnień to naprawdę dziwna sprawa.
    Nonszalancki Jace. Mogę mu dać konia z kopytami, ale musi go zjeść :P
    Clary ma dobre podejście do nowej znajomej.

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane :D